Rocznica śmierci ulubionego rapera.
Tego dnia wypadł 18 Marzec. To był dzień, w którym zmarł ulubiony raper Dominika. Chłopak wstał z łóżka i od razu włączył sobie jeden z albumów, a Anna zaczęła dzień od kubka kawy.
W chwili delektowania się gorącym napojem z mlekiem szukała kolejnych rzeczy, których mogła nie zauważyć.
W tym celu włączyła komputer i smartfona. Zaczęła przeglądać wszystkie pliki; Były to zarówno zdjęcia i materiały video, a również rozmowy na komunikatorze.
- Chyba coś mam. - powiedziała Anna do siebie.
- Co takiego ?
- Rozmowę Agnieszki ze mną, w której mówiła o jednym kolesiu.
- Znasz go ?
Anna spojrzała na Dominika wymownym spojrzeniem, a on zrozumiał w mig, że jego partnerka nie znała tego człowieka. Postanowiła pojechać sama do niego. Dominik w czasie, gdy Anna już miała wychodzić zatrzymał ją i spojrzał na nią.
- Czego chcesz ? zapytała z arogancją w głosie.
- Chciałem tylko spojrzeć ci w oczy.
- Daruj sobie. To nie działa na mnie.
- Może jechać z Tobą ?
- Chodź, jeśli nie masz nic lepszego do roboty.
Wsiedli do samochodu. Dominik zaproponował włączenie płyty swojego ulubionego rapera, ponieważ chciał przez cały dzień obchodzić rocznicę jego śmierci.
Anna nie miała nic przeciwko, a słuchając tej muzyki zaczęła przekonywać się do tego gatunku.
Dojechali do niego i zauważyli mnóstwo radiowozów i ambulansów. Dominik nie wiedział, co się działo w tej chwili, a Anna skojarzyła to miejsce z jednej fotografii, na której była ze swoimi koleżankami ze szkoły średniej. W momencie, gdy z klatki jednego bloku wyjeżdżały nosze z dziewczyną Anna podbiegła tam i ujrzała Martę, z którą trzymały się przez cały okres trwania nauki w liceum.
- Marta... - powiedziała po cichu. - Co się stało ?
- To... To... on - wyszeptała dziewczyna.
- Kto ?
- Krystian.
Wtedy w Annie zaczęła buzować krew i najchętniej zabiłaby tego sukinsyna. Obiecała koleżance, że dopilnuje tego, żeby ten osobnik zgnił w więzieniu. Kiwnęła Dominikowi, aby wsiadał do samochodu. Chłopak wiedział, że teraz zacznie się prawdziwa walka o sprawiedliwość.